STOP matrioszkom opakowań
Korzystając z kosmetyków wegańskich firmy Oceanic AA
cieszę się, że nie potrzebuję jak dotychczas godzinami wczytywać się w ulotki i up-datować czarnych list producentów testujących na zwierzętach, używających części ich ciał, czy oleju palmowego.
Z drugiej strony jednak, to nadal jest ten stary świat marketingu zużywający nam środowisko naturalne dla swojego zysku a naszej wygody.
Producent deklaruje, co ciągle jest nader rzadką a dobrą praktyką, że w ogóle nie używa przy produkcji kosmetyków surowców odzwierzęcych. Korzysta z zamienników syntetycznych, substancji odzwierzęcych tj. kolagen
i lanoliny. Pomimo to nie pozycjonuje całej swojej marki, jako wegańskiej. Domyślam się, że robi to ze względu na klientów, niekierujących się świadomą i etyczną konsumpcją.
Jednak w tej nawet serii wegańskiej, czegoś brakuje.
Czy bowiem wystarczy zaniechać używania ciał zwierząt,
a nadal niszczyć ich środowisko naturalne: wycinając lasy, zanieczyszczając wszystko włącznie z dnem oceanu
plastikiem i ropą, z której jest wytwarzana, produkować miliony ton śmieci, żeby łatwiej sprzedać.
Podobnie jak ktoś lub coś wartościowego, produkt powinien być oceniany, lub lepiej doceniany, nie po opakowaniu a po jego minimalistycznej formie na korzyść zdrowej, naturalnej zawartości.
Dlatego trzeba zastąpić import surowców, lokalnym wytwarzaniem z tego co daje (jeszcze) natura.
I co równie ważne zrezygnować z matrioszki opakowań!
Przecież do użycia kremu, nie jest nam niezbędny tenże
krem w pudełku, pudełko w folii, a w pudełku kolejny karton wypełniający pustą przestrzeń (dla stworzenia iluzji większej ilości tego kremu).
Nie potrzebujemy też wielostronicowej ulotki, ani gazetki produktu, plastikowych tubek i wszystkich pozostałych form z plastiku z setkami etykiet, standów i szyldów reklamowych.
Nie potrzebujemy oszukiwania nas i okradania naszego wspólnego środowiska naturalnego.
Zamiast tych wszystkich śmieci marketingowych,
potrzebujemy empatii i zdrowej ziemi.
Minimalizmu w miejsce nadkonsumpcjonizmu.
Podobnie możemy obejść się bez aplikatorów, szpatułek, dozowników itp., czyli bez wygody dla naszego jednego gatunku - kosztem wszystkich innych a także przyszłych pokoleń gatunków.
Na to co w kremie wystarczy szklany słoik,
na to co w płynie szklana buteleczka. Nasze dłonie sobie z tym poradzą.
A nakrętki lepiej jak będą z metalu lub kauczuku syntetycznego, zwrotne do sklepu i wielorazowe.
Stop matrioszkom z opakowań!
#GoVegan
#SavethePlanet
Gabriela Morawska